Jest rok 2012. Późny wieczór. Zapowiada się ciepła sierpniowa noc. Przyjechaliśmy tradycyjnie autostopem do Szuszi. Dziś nie ma po co się pchać do Stepanakertu. Idziemy pod kościół, do miejsca, które dla mnie zwykle kojarzy się z bezpieczeństwem i spokojem. Jednak historia tego miejsca oraz sytuacja w Górskim Karabachu zdecydowanie stoją w opozycji do mojego przekonania. Oficjalnie w Arcach obowiązuje zawieszenie broni. Mimo tego, co chwilę ktoś strzela i ginie po obu stronach konfliktu. Pytam krzątającego się wokół kościoła człowieka, czy możemy rozbić tu namiot. Nie ma problemów. Pan pokazuje, gdzie znajdują się kran i toaleta. O poranku budzi nas dźwięk dzwonów. Jest to jedna z kilku nocy, jakie na przestrzeni lat spędzamy przy Ghazanchetsots – Katedrze Świętego Zbawiciela w Szuszi.
Obecna katedra stoi na miejscu wcześniejszego kościoła z 1722 roku. Nazwa obecnego pochodzi od nazwy nachiczewańskiej wioski Ghazanchi (azer. Qazançı), skąd pochodzą migranci finansujący budowę Ghazanchetsots. Początek XIX wieku wraz z masakrą Ormian kościół stopniowo popada w ruinę. W latach czterdziestych ubiegłego wieku sowieci urządzają tutaj spichlerz. Pod presją opinii publicznej władze radzieckie i azerbejdżańskie wyrażają zgodę na renowację kościoła. Prace przerywa eskalacja konfliktu o Górski Karabach. Ormianie zostają wydaleni z miasta, a katedra staje się zbrojownią. Azerskie wojska przechowują tutaj pociski „Grad”. W maju 1992 roku po zdobyciu Szuszi przez Ormian, na szczycie uszkodzonej kopuły zawisa ormiańska flaga.
Ghazanchetsots – katedra Świętego Zbawiciela w Szuszi