Dagestan to muzułmańska republika należąca do Federacji Rosyjskiej. Zamieszkuje ją 36 autochtonicznych narodowości. Dla jednej z nich – dla Lezginów – przy granicy z Azerbejdżanem, na północ od główniej grani Kaukazu, wypiętrza się niezwykła góra. Lezgini wierzą, że jest święta. Nazywa się Szalbuzdag 4142 m n.p.m.
Szalbuzdag – do trzech razy sztuka
Nasza przygoda z tym regionem wymagała cierpliwości. Podczas pierwszego wyjazdu staraliśmy się zdobyć najwyższą górę Dagestanu i Azerbejdżanu Bazardüzü 4466 m n.p.m.. Najpierw od strony południa. Nieskutecznie. Straż graniczna nie wpuszcza nas w góry. Panowie stwierdzają, że znajdujemy się w strefie zagrożenia terrorystycznego.
– Tam są bandyci – mówią. Nie pomagają nawet rozmowy z naczelnikiem strażnicy w Xınalıq (czyt. Chinalug). Mówi coś o jakimś specjalnym pozwoleniu, które można uzyskać w Baku. Z Baku przyjechaliśmy właśnie, a w ministerstwie nikt nie powiedział o wymaganej dokumentacji. Trudno, choć jest nam żal.
Natomiast drugi raz próbujemy od strony „terrorystów” od północy. Wszystko idzie dobrze. Uczeni doświadczeniem, w Achty czekamy na odebranie przepustki zezwalającej na wejście w strefę przygraniczną. Młody oficer po trzech dniach stwierdza, że nam jej nie wyda, bo jesteśmy innostrańcami (cudzoziemcami). O przepustkę muszą starać się tylko cudzoziemcy, więc problem jest natury „obyczajowej”. Kierowca, który nas podwozi autostopem mówi wprost:
– To pewnie był Ruski – nie ma znaczenia czy to oficer, lekarz, urzędnik – wszyscy biorą. Jak wam zależy na tej górze, to trzeba dać w karman (w łapę, dosłownie: do kieszeni). Nie zapłaciliśmy i nie żałujemy decyzji.
Trzeci raz jedziemy bez oczekiwań. Nie szukamy też taniej sensacji i nagłówków „Polska rodzina złapana na granicy przez FSB” (Federalna Służba Bezpieczeństwa – spadkobierczyni KGB), bo taki numer mamy już w życiorysie. Chcemy dojść jak najbliżej głównej grani Wielkiego Kaukazu i wybieramy się na Szalbuzdag 4142 m n.p.m. Może nie mamy oczekiwań, ale wewnątrz dżemie nadzieja, że w końcu… do trzech razy sztuka.
Więcej w Magazynie Turystyki Górskiej NPM 3/2018.