Spotkania z ludźmi i opowiadanie o miejscach, które się odwiedziło, to powszechne funkcje każdego festiwalu podróżniczego. Jednak perfekcyjna organizacja, nietuzinkowe postaci na scenie, klimat tworzony przez konkretne osoby oraz żywo reagujący widzowie to już cechy jedynej w swoim rodzaju imprezy, która po raz ósmy odbyła się w Starym Sączu. Mowa o 8 Festiwalu Podróży i Przygody Bonawentura. Oto nasze impresje.
Bonawentura – dzień pierwszy
Rynek w Starym Sączu tonie w nocnych oparach smogu karmionego przez lokalne kominy. Chłodna noc, a w sali kina „Sokół” Jakub Rybicki mówi o rowerowej przygodzie na Grenlandii. Obraz – odcienie lodu, śniegu i jadeitowe zorze polarne. Dźwięk – spokojny głos, tuba erudycji i humoru. Nocne rozmowy starych i nowych znajomych. W rezultacie czas nie ma znaczenia.
Bonawentura – dzień drugi
Idziemy na pierwszy ogień. Opowieść o Czeczenach po dwóch stronach Kaukazu. Mało czasu, a legend, historii, przygód i napotkanych ludzi w ciągu kilku podróży po Czeczenii i Wąwozie Pankisi jest sporo. Mamy nadzieję, że choć trochę odkryliśmy piękno kultury Wajnachów. Ślad w naszych głowach zostawia Robert Tomalski. Autor przepłynięcia Wołgi pod prąd rozwala system. Niezwykle silny facet w skromnych słowach potrafi zawrzeć wszystko o zmaganiach z żywiołem, ułomnością ludzkiego ciała względem sił przyrody i napotkanych ludziach.
W przerwie korzystamy z latających pierogów. Powstają w sąsiednim domu po drugiej stronie ulicy. Po zamówieniu jadą po linie prosto do zamawiającego. Intrygujące i pyszne. Na dodatek na piętrze przy barze jest też pożywienie dla artystycznego ducha – wystawa fotograficzną Magdaleny Konik pt.: „Pasterskie życie w Tuszetii”.
Michał Woroch otwiera kolejny blok prezentacji. Dwóch facetów na wózkach w specjalnie przystosowanym Defenderem chce przejechać od Ziemi Ognistej aż na Alaskę. Historia na dobry film drogi oraz lekcja dla wszystkich, by nie bać się realizować marzeń. Następnie Jakub Czajkowski prezentuje Mongolię i Kirgistan. Stepowe i górskie krajobrazy z perspektywy końskiego grzbietu. Chyba wiemy, gdzie udamy się w kolejnych podróżach.
Na końcu dnia spędzamy czas przy grillu przy schodach kina. W nocy rozmowy, rozmowy i rozmowy…
Bonawentura – dzień trzeci
Na początku Alicja Rapsiewicz zabiera Mikołaja i inne dzieci na warsztaty o Australii. Natomiast my w tym czasie toniemy w obrazach i dźwiękach filmu „Ostatni Nomadzi” w reżyserii Raúl de la Fuente. Przedłużeniem fazy muzycznej jest koncert Karoliny Cichej „9 języków”. Wgnieceni artyzmem w fotele czekamy już tylko na wisienkę na torcie. W kosmos odpala niezwykła, a zarazem bardzo prosta opowieść gen. Mirosław Hermaszewskiego. Pierwszy i jedyny w dotychczasowej historii Polak, który odbył lot w kosmos mówi o marzeniach. W tych okolicznościach testuje publicznie moją równowagę. Później, w prywatnej rozmowie, gen. Hermaszewski przyznaje, że zaliczam test pozytywnie.
Bonawentura – podsumowanie
Prawdę powiedziawszy są festiwale, które przechodzą do historii i tyle. Ten pozostał w naszych sercach.