Podróże w czasach pandemii może nie są łatwe, ale nie są niemożliwe. Dlatego w poszukiwaniu piątego kierunku ruszamy tam, gdzie będzie słońce i błękit nieba zatopiony w oceanie. Portugalia zimą staje się najlepszym wyborem, jaki można było dokonać na ten czas.
Portugalia zimą 2021 – podsumowanie
Początek podróży to walka z ostrym cieniem mgły, zakończona wylotem z Katowic zamiast z Krakowa. Następnie doświadczamy utratę zarezerwowanego noclegu i kiblowanie na lotnisku w Lizbonie. Na szczęście nikt nie robi problemów z drzemaniem w Aeroporto Humberto Delgado. Portugalia zimą wita nas bezchmurnym niebem i chłodnym wiatrem.
Spacer z lotniska nad rzekę Tag przez dzielnicę Santa Maria dos Olivais to liczne artystyczne spotkania. Jednym z nich jest Lince ibérico (Ryś iberyjski) – dzieło Artura Bordalo znanego jako Bordalo II (Segundo). Portugalski artysta realizuje międzynarodowy projekt „Big Trash Animals”. Instalacje zbudowane z odpadów mają zwrócić uwagę świata na problem naruszania równowagi ekologicznej. Ciekawostką jest to, że jedno z dzieł Bordalo II można odnaleźć w Łodzi na budynku przy ul. Kilińskiego 127 – jest to Apus Apus (Jerzyk).
Jednym z obowiązkowych punków zwiedzania Lizbony jest oceanarium, uznawane przez użytkowników portalu TripAdvisor za najlepszy tego typu obiekt w latach 2015, 2017 i 2018 roku.
Ogromne wrażenie robi wystawa czasowa: Forests Underwater autorstwa Takashi Amano. Japoński fotografik, projektant, autor i akwarysta wciąga mnie do świata, gdzie tradycyjna filozofia wabi-sabi, skupiona na akceptacji przemijalności i niedoskonałości, pochłania widza niczym ocean estetyki piękna, z natury niedoskonały, nietrwały i niepełny.
Oczywiście przed głównym zbiornikiem oceanarium można siedzieć godzinami. Dopełnieniem zwiedzania jest film „ONE, The Ocean as you never felt it”.
Praça do Comércio (pol. Plac Handlowy) w świątecznej aranżacji.
Katedra Najświętszej Maryi Panny w Lizbonie (port. Sé de Lisboa) i lizboński tramwaj w jednym, wieczorowym ujęciu.
Z Lizbony ruszamy pociągiem na zachód, gdzie zwiedzamy eklektyczny Pałac Pena – pomnik Narodowy i jeden z głównych obiektów epoki romantyzmu XIX wieku na świecie.
Cruz Alta, czyli Wysoki Krzyż, 528 m n.p.m. to najwżyszy punkt pasma Serra de Sintra.
Po przejściu Serra de Sintra docieramy najdalej na zachód wysunięty punkt lądu stałego Europy – Cabo da Roca.
Nocą fotografuję klimatyczne uliczki Sintry.
Południowe wybrzeże
Nocnym autobusem docieramy nad południowe wybrzeże. Mamy autobus do Faro, ale wysiadamy w Albufeira. Spontaniczne decyzje bywają… właściwe podczas właściwej podróży.
„Na dziko” podziwiam wschody i zachody słońca.
Plaża na wyłączność.
Albufeira – w sezonie każdą uliczkę wypełnia turystyczny zgiełk. Teraz ulice świecą pustkami.
Za to zima ma się w pełni.
A Polskie bociany nie chcą na razie wracać. Dobrze im tutaj.
Uliczki Lagos zachęcają do spacerów.
Natomiast klifowe wybrzeże to naturalny labirynt, w którym warto się zgubić.
Płytki azulejo są chyba najbardziej znanym rodzajem sztuki portugalskiej.
Sztukę tą można podziwiać niemalże na każdym kroku.
I na koniec pożegnanie z Portugalią, to nocny widok z Miradouro da Senhora do Monte.