Szukaj
Close this search box.
blog_header

Blog

Wpis na blogu

Piąty Kierunek - Matosavank

Matosavank – monaster w lesie ukryty

Wieczorem nad rzeką Bldan pod wiatą rozkręca się impreza. Ormianie z Dilidżan maja tu wszystko, co do tego trzeba. Jest hak na rytualne zabicie barana, pień by poćwiartować mięso i grill na „horowac”. Nie brakuje też krystalicznie czystej wody źródlanej prosto ze wzgórza. Z rzeki lepiej nie pić. Wszędzie walają się śmieci – świadectwo nieustannych ormiańskich biesiad. Kilkaset metrów powyżej w ciszy lasu znajdują się ruiny. Prawie nikt tu nie zagląda, poza stadem krów – systematycznych i naturalnych kosiarek trawy. Monaster Matosavank z zewnątrz niczym nie zachwyca. Kiedy odwalamy stalową bramę chroniącą wejście przed krowami, nie możemy uwierzyć własnym oczom. Sterta kamieni skrywa piękno, przemilczane w znanych przewodnikach. I dobrze. Przez cały dzień i noc będziemy jedynymi gośćmi Matosavank.

Monaster Matosavank

Monaster składa się z dwóch małych pomieszczeń przylegających do siebie, kruchty i biblioteki (składu książek). Koniec jego budowy datowany jest na 1247 rok. Przy północnej stronie kościoła znajduje się chaczkar z inskrypcjami z 1251 roku. Na południowy wschód od kompleksu mieści się średniowieczny cmentarz z prostymi nagrobkami i chaczkarami.

Kto widział Chor Wirap u podnóża Araratu, Howannawank i Saghmosawank ukryte w górach czy też turystycznie rozreklamowany Geghard może na pierwszy rzut oka rozczarować się widokiem ruin. Maleńki Matosavank znajduje się kilka kilometrów na zachód od Dilidżan w prowincji Tawusz. Przemieszczając się drogą w stronę Wanadzoru, trzeba skręcić w ulicę Abovian. Przy tablicy informacyjnej Narodowego Parku Dilidżan odchodzi ścieżka w lewo przez rzekę Bldan. Do ruin kompleksu prowadzą dróżki oznakowane czerwoną farbą.

Do Matosavank trzeba ostro podchodzić ponad 20 minut. Potem napadają cię roje komarów i… no właśnie. Co nas tak zachwyciło? Wydaje się, że kameralność, skromność i tajemniczość miejsca. Oczarowały nas półmrok z odcieniami zielonego mchu i wielowiekowe chaczkary, czyli tradycyjne ormiańskie krzyże. We wrześniowym wywiadzie z 2015 roku dla portalu mediamax.am Bagrat – biskup Tavush, zapowiedział powrót Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego do życia klasztornego. W planach jest zatem odrestaurowanie wielu zaniedbanych kompleksów sakralnych, w tym między innymi Matosavank. Czy po planowanej renowacji XIII-wieczny Matosavank nadal będzie kameralny, skromny i tajemniczy?

 

Podziel się:

Zobacz także

Z Etną w tle - Piąty Kierunek
News
5kierunek

Z Etną w tle

Ląduję u podnóża najwyższego czynnego wulkanu w Europie na Sycylii. Nie idę jednak z komercyjnym prądem i zostawiam za plecami Etnę, by ruszyć na północny-wschód.

Czytaj więcej »
Na kamiennym krzyżu - Piąty Kierunek
News
5kierunek

Na kamiennym krzyżu

Gdyby ktoś mnie tu „magicznie teleportował” i musiałbym zgadywać, gdzie jestem, powiedziałbym, że w Alpach. Wystarczy jednak chwila uważnej obserwacji lub odpowiedni moment, w którym

Czytaj więcej »