Po sześciu tygodniach, niestety, urlop się skończył i musieliśmy wracać do kraju. Drugie spotkanie z Kaukazem Południowym tylko podsyciło ogień naszych uczuć do tego niezwykłego regionu. Za nami podróż po Gruzji, Armenii, Górskim Karabachu i powrót autostopem przez Turcję, Bułgarię, Rumunię i Ukrainę. Oto podsumowanie podróży.
Południowy Kaukaz jest magiczny i nie sposób jest oprzeć się jego czarowi. Dlatego po raz pierwszy w naszych podróżach wróciliśmy w rejon, który odwiedziliśmy wcześniej. Jednak tym razem postawiliśmy przed sobą sporo wyzwań wspinaczkowych i górskich. W Gruzji próbowaliśmy się z trzecim szczytem kraju – Kazbekiem 5033 m n.p.m. Przy niesprzyjającej pogodzie dotarliśmy do wysokości 4750 m n.p.m. Odwiedziliśmy niezwykle dziewicze rejony wspinaczkowe: Chaukhi i Chiatura, gdzie spędziliśmy najspokojniejsze i najpiękniejsze dni podczas całej kaukaskiej przygody. W Górskim Karabachu zapuściliśmy się w dzikie rejony, gdzie górskie, azerskie wioski straszą pustymi domami. Widzieliśmy kompleksy klasztorne w Gandzasar (X-XIII wiek) i Dadivank (IX-XIII wiek). Natomiast w Armenii zwiedziliśmy kompleks katedralny Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego w Eczmiadzynie.
Poza górami były też spotkania z wodą: relaksowaliśmy się w leczniczych gejzerach w Górskim Karabachu, odpoczywaliśmy nad wschodnim brzegiem Jeziora Sewan w Armenii, a w Gruzji nie zabrakło budowania zamków z piasku nad Czarnym Morzem w Ureki. Odwiedziliśmy gruzińskich i ormiańskich przyjaciół, a także spotkaliśmy wielu wspaniałych ludzi i nawiązaliśmy nowe znajomości. Tradycyjnie setki kilometrów przejechaliśmy autostopem.
Bardzo serdecznie dziękujemy partnerowi generalnemu wyprawy firmie internetowej wspin.net za sponsoring sprzętu wspinaczkowego. Dziękujemy również Władzom Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie za możliwość treningów na ścianie wspinaczkowej oraz firmie Pajak Sport za plecak wyprawowy. Partnerami medialnymi wyprawy byli: Dziennik Polski, Radio Kraków Małopolska, Magazyn Górski, National Geographic Traveler, portal kaukaz.pl.