Biesłan. 1 września dla dzieci to tradycyjny powrót do szkoły po wakacyjnej przerwie. Dziś w Osetii Północnej uczniowie Szkoły Podstawowej nr 1 po zakończonych uroczystościach w szkole udadzą się na cmentarz zwany Miastem Aniołów, by odwiedzić koleżanki i kolegów, ofiary zamachu terrorystycznego, jaki miał miejsce w 2004 roku.
Biesłan – trudny temat
W podróży z dzieckiem nie raz spotykamy się z trudnymi tematami. Nie możemy przejść obok nich obojętnie. Nie chcemy. Jednym z trudnych problemów naszych podróży po Kaukazie jest Biesłan. Trzecie co do wielkości miasto Osetii Północnej. Położone 15 kilometrów na północny zachód od Władykaukazu. Miasto z raną, której nie zasklepi nawet czas. 32 uzbrojonych terrorystów należących do sił czeczeńskiego dowódcy polowego Szamila Basajewa opanowuje szkołę. Ponad tysiąc osób zostaje zakładnikami. Przez trzy dni są przetrzymywani w sali gimnastycznej. Bez jedzenia, bez picia i możliwości wyjścia do toalety. Ludzie piją swój mocz. Na parkiecie miny przeciwpiechotne, a na koszach i drabinkach podwieszone kable z ładunkami wybuchowymi. Terroryści strzelają do zakładników. Ciała wyrzucają przez okna.
Po trzech dniach następuje szturm służb rosyjskich. Strzelanina, wybuchy w sali gimnastycznej, płonie dach. Chaos. Dzień potem z sali gimnastycznej zostaje wyniesionych ponad sto ciał – głównie dzieci. Około 800 osób zostało rannych. W zamachu zginęły 334 osoby, z czego ponad połowę stanowiły dzieci.
Dla nas 1 września obok ataku hitlerowców na Polskę to także pamięć o tych ofiarach ataku terrorystycznego w Biesłanie.