Małe schronisko na Luboniu Wielkim przypomina magiczny domek. Patrząc przez jego okna na cztery strony świata widać drewniane rzeźby słowiańskich bożków, ołtarz poświęcony JPII, wieżę transmisyjną, punkt meteorologiczny oraz okoliczne szczyty: Szczebel, Lubogoszcz i Babią Górę. Kiedy zamknie się oczy można sobie wyobrazić partyzantów AK ukrywających się przez hitlerowcami w okolicznych jaskiniach. Jeśli dodamy do tego największe w całym Beskidzie Wyspowym gołoborze i skałki, to Luboń Wielki staje się interesującym miejscem na co najmniej jednodniową jesienną wycieczkę z dzieckiem.
Od wielu lat z Mikołajem w listopadzie odwiedzamy Beskid Wyspowy. Na jedną noc zapominamy o namiocie i spędzamy ją w niezwykłym schronisku na Luboniu Wielkim (1022 m n.p.m.).
Trochę historii z alkoholem w tle
Schronisko wybudowane zostało w 1931 roku z inicjatywy Stanisława Dunina-Borkowskiego – pedagoga, przyrodnika, etnografa, który umarł w wieku 38 lat. Podobno przyczyniła się do tego choroba alkoholowa.
Podczas II wojny światowej gęste zalesienie i liczne jaskinie dawały dobrą ochronę partyzantom. Luboń był wówczas bazą wypadową oddziału ppor. Jana Stachury „Adama” o kryptonimie „Mszyca” wchodzącego w skład I Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej. We wrześniu 1944 roku, w ramach akcji zwalczania partyzantów, 800 żołnierzy niemieckich weszło na szczyt Lubonia Wielkiego. Schronisko przed spaleniem ochroniła ówczesna kierowniczka Karolina Kaleciakowa z niemowlęciem w jednej ręce, w drugiej z butelką wódki. Tłumaczyła niemieckiemu dowódcy, że schronisko jest jest domem rodzinny. Niemcy budynku nie zniszczyli.
W 1961 roku przy schronisku „wyrosła’ wieża transmisyjna, co zdecydowanie obniżyło walory krajoznawcze tego miejsca. Budynek został wzniesiony w celu umożliwienia transmisji mistrzostw świata FIS w Zakopanem. Czy była to wówczas „trzeźwa decyzja”?
Skały, jaskinie i zbójecki skarb
W 1970 roku został utworzony rezerwat przyrody Luboń Wielki z największym w całym Beskidzie Wyspowym gołoborzem, czyli rumowiskiem skalnym. Dla dzieciaków, przejście przez osunięte skały tworzące grzędy i garby skalne wysokości kilku metrów, zwane Dziurawymi Turniami to nie lada gratka. W Dziurawych Turniach znajdują się liczne nisze i szczeliny jaskiniowe. Największa ma 26 m długości i deniwelację 9 m.
Z jaskiniami na Luboniu Wielkim związane są opowieści ludowe o zbójnikach i ich skarbach. Jedna z nich mówi, że zbójnicy chowając skarb używali magicznych zaklęć. Jeśli znajdziecie na skałach tajemnicze inskrypcje, uważajcie. To może być miejsce skarbu. Kto go odnajdzie i się sprawiedliwie nie podzieli może oślepnąć, wpaść w amok, stracić rozum, zgubić drogę i nigdy nie wrócić do domu.
Jak dotrzeć na Luboń Wielki?
Na Luboń Wielki prowadzi kilka szlaków. Najszybciej jest czerwonym od przełęczy Glisne, gdzie można zostawić samochód. Podejście dość wymagające. Dobrze jest zabrać ze sobą kije trekkingowe. Czas 45 minut (↓ 35 min). Szlak prowadzi z Mszany Dolnej 2:15 h (↓ 1:50 h) – spora część po asfalcie.
Ciekawy jest szlak żółty z Rabki-Zaryte, tzw. Perć Borkowskiego prowadząca przez rezerwat przyrody. Czas przejścia: 2 h (↓ 1:30 h). Szlak nie jest zalecany dla dzieci i osób starszych. Mikołaj go uwielbia.
Szlak zielony z Rabki-Zaryte prowadzi przez uroczy las świerkowo-jodłowy i buczynę karpacką. Czas przejścia: 1:50 h (↓ 1:05 h).
Szlak niebieski z Rabki Zaryte wzdłuż Rolskiego Potoku. Czas przejścia: 1:20 h (↓ 0:50 h).
Najłagodniejsze podejście to szlak niebieski z Naprawy Dolnej przez Luboń Mały i Polanę Surówki. Czas przejścia: 2:15 h (↓ 1:40 h),