
Siedzę na piaskowej skale podobnej do pomarańczowej skórki. Z daleka spoglądam na przejeżdżające od czasu do czasu auta terenowe z turystami, które pędzą, by zobaczyć wszystkie atrakcje w określonym dla nich czasie. W końcu Wadi Rum to największa wadi w Jordanii. Trzeba Wadi Rum zobaczyć. My też tu jesteśmy.
Mknące „terenówki” zostawiają za sobą ślady na piasku, które zmaże wiatr. To on jest tutaj mistrzem bez dłuta. Każda skała jest jego dziełem. Podziwiam je rano, w południe i wieczorem. I za każdym razem zachwycam się pełnią pustynnego piękna.
Wspinam się na skałę. Jej porowatość sprawia, że czuję się jednością z drobinkami piasku zbitymi w jedną formę. Widzę, jak Mikołaj czyta książkę na sąsiedniej skale, a Beata zamarła w pozie zakochanego obserwatora. Choć pustynia nie sprzyja życiu, paradoksalnie na pustej skale czuję jego pełnię. Wadi Rum wypełnia mnie wiatrem. Wciąga niczym ruchome piaski. Dziś w nocy będzie pełnia.
Wadi Rum – pełnia pustyni
- Siedem filarów mądrości.
- Drzewo nieopodal źródła Lawrence’a.
- Nabatejskie napisy.
- Choć pustynia nie sprzyja życiu, paradoksalnie na pustej skale czuję pełnię życia.
- Piasek Wadi Rum.
- Niezawodny transport na każdej pustyni.
- Mknące „terenówki” zostawiają za sobą ślady na piasku, które zmaże wiatr.
- Każda skała jest dziełem.
- Pełnia pustyni.
- Wspinam się na skałę. Jej porowatość sprawia, że czuję się jednością z drobinkami piasku zbitymi w jedną formę.
- Wadi Rum wypełnia mnie wiatrem.
- Zachód słońca.