Barwy, partyzanci i skarby – Beskid Wyspowy
Przełom listopada i grudnia to dla mnie idealna pora, by zatopić się w przestrzeni zawieszonej w czasie. Ten czas wyznacza pomarańcz zachodów i skrzące się mlekiem wschody słońca w Beskidzie Wyspowym.
W poszukiwaniu piątego kierunku – podróże w poziomie, pionie i w głąb
Przełom listopada i grudnia to dla mnie idealna pora, by zatopić się w przestrzeni zawieszonej w czasie. Ten czas wyznacza pomarańcz zachodów i skrzące się mlekiem wschody słońca w Beskidzie Wyspowym.
W poszukiwaniu dzikości i oddechu bez maseczki ruszam w ulubionym kierunku – na wschód. Wracam w rodzinne strony. Nietypowo. Bez rodziny.
Obserwatorium Astronomiczno-Meteorologiczne na Popie Iwanie (2022 m n.p.m.) oficjalnie otwarte 29 lipca 1938 roku było najnowocześniejszym tego typu obiektem przed II wojną światową. Biały Słoń, stylizowany na zamek Kazimierzowski w Przemyślu, powstał za znaczną, jak na owe czasy, sumę miliona złotych. Nie można również zapomnieć o ciężkiej pracy Hucułów i ich koni przy budowie najwyżej zamieszkałego budynku II RP. Dlaczego zdecydowano się wybudować obserwatorium w miejscu, w którym większość dni w roku niebo zasłaniają chmury?
Pewne wydarzenia z naszej przeszłości powracają w postaci celebrowania pamiętnych dat ich zaistnienia. Owe rocznice dla jednych są okazją do świętowania, dla drugich przyczynkiem do refleksji, a dla kogoś innego mogą zupełnie nic nie znaczyć. Nam w ostatni weekend wypadło multi-święto: 15-lecie małżeństwa, okrągła rocznica urodzin mojej żony, czyli kolejna „osiemnastka”, dzień dziecka dla Mikołaja oraz moje imieniny. Nasze multi-święto spędziliśmy „zwyczajnie” we troje z namiotem w Gorcach.
Przy dworcu autobusowym w Przemyślu czekamy na transport, którym chcemy dotrzeć na przejście graniczne Medyka-Szeginie. W rozgrzanym powietrzu bardziej przypominającym upalne lato, niż przełom kwietnia i maja, daje się czuć niespokojną atmosferę oczekiwania. W tłumie Ukraińców, zmiętych trudami pracy wracających na krótki urlop do domów oraz nielicznej grupie wypachnionych turystów z Polski, wykorzystujących długi majowy weekend na odpoczynek, dajemy ponieść się wschodniemu klimatowi, gdzie „słońce wstaje i dzień się zaczyna”.
Mikołaj podczas 8. Festiwalu Podróży i Przygody Bonawentura w Starym Sączu ma okazję brać udział w warsztatach prowadzonych przez Alicję Rapsiewicz. Temat: „Tam, gdzie skaczą kangury, czyli podróż do Australii”. Tak się składa, że przez moment warsztatów siedzę nieopodal i mimochodem słucham słów prowadzącej. Dowiaduję się, że w herbie Australii widnieją zwierzęta: kangur i struś emu. Ciekawostką, jaką mnie zaskakuje Alicja, jest informacja, że owe stworzenia nie potrafią się cofać, tzn. chodzić do tyłu. Symboliczne umieszczenie kangura i emu w herbie kraju nie jest przypadkowe. Oznacza to, że Australia nie…
Read more