Pod koniec roku w Magazynie Górskim (numer 86, strony 40-47) znajdziecie relację z górskich i wspinaczkowych przygód z Gruzji z ostatniego wyjazdu na Kaukaz. Zapraszamy do lektury. Poniżej fragment tekstu. (…)
Dzień piąty – druga bitwa z naturą
Celem dnia było dojście do plateau, „założenie bazy” i w nocy atak na szczyt. Normalnie wychodzi się z Meteo ok. 2 w nocy i rano jest się na szczycie. Tylko, że my z Mikołajkiem nie mogliśmy forsować prawie 1400 m przewyższenia w ciągu jednej doby. Zaczęło się dobrze. Dzień był słoneczny, choć wraz z upływającym czasem, przybywało chmur. Problem pojawił się po dojściu do miejsca zwanego Khmaura – erodującej ściany plującej nieustanie kamieniami wielkości od jabłka po spore lodówki. Tuż przed ścianą, obok której trzeba przejść, rozbili się Białorusini. Wystraszyli się spadających kamieni i zamierzali przejść nocą, kiedy jest bezpieczniej. Nasza sympatyczna trójka Rosjan wykorzystała dobrą pogodę i schodząc ze szczytu ze spieczonymi przez słońce buziami radośnie życzyła nam sukcesu. Cieszyliśmy się z ich wyjścia. W końcu byliśmy „członkami międzynarodowej ekspedycji”.