Szukaj
Close this search box.
blog_header

Blog

Wpis na blogu

Przejście graniczne Medyka-Szeginie - sposób na kolejkę - Piąty Kierunek

Przejście graniczne Medyka-Szeginie – sposób na kolejkę

Przy dworcu autobusowym w Przemyślu czekamy na transport, którym chcemy dotrzeć na przejście graniczne Medyka-Szeginie. W rozgrzanym powietrzu bardziej przypominającym upalne lato, niż przełom kwietnia i maja, daje się czuć niespokojną atmosferę oczekiwania. W tłumie Ukraińców, zmiętych trudami pracy wracających na krótki urlop do domów oraz nielicznej grupie wypachnionych turystów z Polski, wykorzystujących długi majowy weekend na odpoczynek, dajemy ponieść się wschodniemu klimatowi, gdzie „słońce wstaje i dzień się zaczyna”.

Początek przygody

Przejście graniczne Medyka-Szeginie - sposób na kolejkę - Piąty Kierunek01

Nieopodal zakurzonego zaułka, lokalnej zatoczki dla busów, mieści się orientalny bar z napisem „18+”. Zamknięty. Może z powodu zbyt wczesnej pory. Jest poranek. Grupki osób z torbami i innymi „czemodanami” czekają. Jeden z Polaków nie wytrzymuje napięcia i idzie do siedzącego w busie kierowcy z zapytaniem, kiedy będzie transport na przejście graniczne Medyka-Szeginie. Szofer bez jakichkolwiek emocji na twarzy i bez górnej, prawej jedynki, nietaktownym machnięciem ręki nakazuje wrócić na miejsce, gdzie gromadzą się pozostali klienci. Od razu widać, kto tu rządzi.

Czekamy. Wiem, że jak są pasażerowie, to busiarze nie będą się za bardzo się ociągać, w końcu czas to pieniądz. Chwilę potem przyjeżdża kawalkada busów, busików i autobus. Nie pchamy się do pierwszego, jak większość. W kolejnym jest sporo miejsca. Chwilę potem docieramy na granicę, gdzie wita nas sznur aut i tłum ludzi na pieszym przejściu granicznym.

Graniczne scenki rodzajowe

Przejście graniczne Medyka-Szeginie - sposób na kolejkę - Piąty Kierunek02

No cóż, kto rano nie wstaje, ten… w kolejce staje. Po niespełna godzinie przesuwania się krok za krokiem, okazuje się, że wejście dla obywateli UE jest po prawej stronie. Stoimy bliżej lewej. Wycofujemy się z kolejki, którą okrążamy i już kilkanaście minut potem opuszczamy granicę ojczyzny. Na lewo wysoka zielona siatka, na wprost chodnik i soczysty trawnik, po prawej także ogrodzenie. Kierunek jest jeden – na wschód. W tłumie są Polacy: grupa idąca na Pikuj, rowerzysta oraz 60-latkowie jadący do Lwowa. Ze wszystkimi dyskutujemy, choć nie zawsze klei się rozmowa. Może to za sprawą narastającego upału, a może ludzkiej natury?

Grupa na Pikuj proponuje nam zrzutkę na prywatnego busa do Sianek. Najpierw się zgadzamy, ale kiedy okazuje się, że kierowca zmienił zdanie i z 20 złotych za osobę trzeba zapłacić 50 (w naszym przypadku to 150zł), grzecznie dziękujemy. Jeszcze tego nie wiemy, ale w sumie za transport na Ukrainie przez całą majówkę wydamy 50 złotych (sic!). Sympatyczny rowerzysta przed nami humorystycznie stwierdza, że jeszcze nigdy tyle w korkach nie stał. A 60-latkowie wspominają czasy PRL. – Na drugim roku studiów stałem w takiej kolejce po pralkę, a kupiłem lodówkę – z sentymentem mówi mężczyzna. – Pamiętam też, jak kupiłem trzy namioty. Potem w akademiku momentalnie się rozeszły. Nieźle wtedy zarobiłem. A pamiętacie jak kobiety pożyczały sobie małe dzieci, by im ustępować miejsca? – pyta kobieta. Inna dodaje – A ile, to było w ciąży urojonej (śmiech).

Przed nami stoi też Ukrainka, która spokojnie podgryza kiełbaskę. Jej dobytek to dwie torbami na wózku. Jedna torba okraszona kurpiowskimi wzorami z napisem: Polska jest piękna. Obok Ukrainiec niesie w plastikowej reklamówce 2 kilogramy nóżek i śmietanę z Biedronki. Temperatura w słońcu sięga ponad 30 stopni Celsjusza. Nie wiem, czy jest to nowa forma przygotowania drobiu „na parze” w warunkach polowych? Osobiście nie chciałbym takiego dnia próbować. Chociaż, kto wie, co tak naprawdę kupujemy w sklepach?

Przejście graniczne Medyka-Szeginie – sposób na kolejkę

Polacy tworzą komitet kolejkowy. Jedni pilnują, by nikt nie przemykał bokiem po trawniku. Drudzy blokują. Trzeci upominają. Mimo tego, zauważamy kilka osób, które umiejętnie znajdują sposób na kolejkę, na szybsze przejście granicy.

Pierwszy – „na marynarkę”. Starszy Ukrainiec systematycznie podpalając papierosa wiesza marynarkę na drucianym haczyku na ogrodzeniu. Co chwilę podchodzi dalej niż jego właściwe miejsce w kolejce. Oswaja ludzi z tą sytuacją i znów kilka metrów dalej wiesza marynarkę. Następnie pokornie wraca do wcześniejszego miejsca. Kiedy ludzie znów oswoją sobie widok cudzej rzeczy, to podchodzi i znów zyskuje kilka metrów. Byle bliżej upragnionego wejścia.

Druga – „na bezczelnego”. Wystarczy „mieć kark” i obowiązkowo złoty, gruby łańcuch. Następnie iść prosto po trawniku do barierki. Potem przeskoczyć barierkę. Pomóc przejść swojej blond dziewczynie, a najlepiej przenieść ją ostentacyjnie na jednej ręce. Nie zwracać uwagi na wrzawę z kolejki. „Mięśniaka” nikt nie ruszy. Chyba, że ktoś zdesperowany. Jest upał, każdy chce być szybciej po drugiej stronie, ale desperatów nie widziałem.

Trzecia – „na bagaż”. Im większy tym lepszy. Bagaż, przecież jest ciężki, lepiej przenosić taki na dalsze odległości, niż człapać krok za krokiem. Potem wraca się po torbę, po kolegę, po cokolwiek. Bagaż czeka, im bliżej wejścia, tym lepiej. Mistrzem w tym stylu jest pan z paletą drzwi. Komitet kolejkowy nie puszcza. Ludzie stawiają swoje mniejsze bagaże jako zapora. Ale w upale wystarczy chwila nieuwagi i pan z paletą niczym mistrz kierownicy omija zastawione na niego pułapki. W mgnieniu oka już u celu. Jest przy tym trochę więcej krzyku niż pod adresem „mięśniaka”, nawet ktoś tam szarpie za koszulę, ale cel uświęca środki.

Pewnie sposobów jest więcej. A wy, jaki znacie?

PS Dzięki cierpliwości i granicznym scenkom rodzajowym szybko mijają nam 4 godziny. Żegnamy przejście graniczne Medyka-Szeginie i ruszamy dalej. Ukraina Zakarpacka czeka.

Podziel się:

Zobacz także

Z Etną w tle - Piąty Kierunek
News
5kierunek

Z Etną w tle

Ląduję u podnóża najwyższego czynnego wulkanu w Europie na Sycylii. Nie idę jednak z komercyjnym prądem i zostawiam za plecami Etnę, by ruszyć na północny-wschód.

Czytaj więcej »
Na kamiennym krzyżu - Piąty Kierunek
News
5kierunek

Na kamiennym krzyżu

Gdyby ktoś mnie tu „magicznie teleportował” i musiałbym zgadywać, gdzie jestem, powiedziałbym, że w Alpach. Wystarczy jednak chwila uważnej obserwacji lub odpowiedni moment, w którym

Czytaj więcej »